Suwaczek z babyboom.pl

niedziela, 29 grudnia 2013

Nasze Święta :)

To już nasze 10 i pół miesiąca poza brzuszkiem! Nasza Zuzia jest już naprawdę dużą dziewczynką! To niesamowite, że za nami pierwsze wspólne Święta Bożego Narodzenia. Rok temu leżałam z brzuszkiem, wczytując się jak to wygląda i zachowuje się dziesięciomiesięczne dziecko, wyobrażałam sobie nasze przygotowania do pierwszej wspólnej Wigilii i planowałam kreację dla małej Niuni. Mikołaj dopisał, także było mnóstwo radości przy odpakowywaniu prezentów i nie wiadomo co cieszyło bardziej, czy kolorowe papiery czy sam prezent. Mnóstwo emocji i radości. I dla rodziców ile frajdy!

Ostatnio Zuzia robi w naszych oczach ogromne skoki rozwojowe. Z dnia na dzień w ostatnich dwóch tygodniach, przeszła z pełzania, do prób utrzymania się w pozycji jak do raczkowania, do pierwszych przesunięć w tył i przód, do samego raczkowania. A teraz? Raczkuje dzielnie, nie zważając na żadne przeszkody! Kiedy postawimy ją przy szczebelkach w kojcu, łapie je mocno rączkami i stoi. Trzymana pod paszkami, dzielnie idzie przed siebie przebierając nóżkami.

Ząbków mamy po prostu wysyp. Doszły nam dwie górne jedynki, nie powiem, że bez trudu, bo było trochę problemów przy karmieniu łyżeczką, a nawet smoczkiem. Poza tym pojawiła się górna dwójka, a druga już jest widoczna przez dziąsło.

Zuzia to coraz większa gaduła! Poza "mama", "baba", "me" i "am", na początku jedenastego miesiąca ogromnie ucieszyła swojego Tatkę mówiąc "tata" oczywiście. Poza tym ucieszyła również dziadków, mówiąc "dziadzia". Najczęściej albo jest na trybie szczebioczącym "mama-baba", włącznie z "maba-bama", albo przestawia się na tryb "tata-dziadzia", gdzie mówi powoli i z uwagą. Zdarza się, że mówi "daj, daj, daj" i dobrze przy tym wie co ma na myśli!

Zuzia już wie co znaczy "tany tany" i uwielbia tańczyć przy ulubionych melodiach, np. "Jesteśmy jagódki", machając przy tym rączkami i podskakując wesoło, albo gdy ją noszę na rękach i tańczymy przy radiu oglądając się w lustrze. Gdy mówimy, żeby biła brawo, to już celnie trafia w swoje rączki klaszcząc. Wie, że  w bębenek trzeba uderzać i grzechotką potrząsać, żeby usłyszeć dźwięk. Jest bardzo dokładna i uważna. Ogląda swoje zabawki, dokładnie je analizując, znajdzie w nich każdą śrubkę, przełącznik. Gdy mówimy, żeby nam poczytała, to bierze swoją książeczkę i czyta po swojemu. Najfajniejsze jest to, że nasza Zuzia daje buzi! Z miłością całuje swoje lale i misie, no a mamę i Tatkę pocałowała góra trzy razy.  

Pijemy mleczko, jemy różne kaszki, szczególne posmakowała nam owsianka i kaszka manna, jabłko to wciąż nasz hit numer jeden, poza tym jemy zupki Babusi i pijemy różne soczki i herbatki, czysta woda wciąż niezbyt nam smakuje. Bardzo Zuzia lubi mięsko, jak już na nic buzi nie chce otworzyć, to na mięsko szeroko otwiera. To na pewno ma po mamusi!

Dużo spacerujemy, mimo deszczowej pogody, bo Zuzia polubiła spędzać na dworze popołudniową drzemkę. Wypatrujemy śniegu, bo pierwsze sanki Zuzi wciąż czekają na pierwszy wspólny, prawdziwie zimowy spacer.


Rozmiar ciuszków: 80
Rozmiar pieluchy: 4 
Ząbki: 5

piątek, 15 listopada 2013

Nasze dziewięć wspólnych miesięcy :)



Nasza Zuzia kończy dziś dziewięć miesięcy! Kiedy to zleciało? Kiedy z małego bąbla, któremu trzeba było podtrzymywać główkę, stała się samodzielnie siedzącą  małą dziewczynką?

Zuzia ma ząbki! Pierwszy ząbek wyszedł jej w ósmym miesiącu, gdy byłam w pracy i zadzwoniła do mnie Babusia, że Zuzia tarła jabłuszko, tarła, a potem patrzą, a tam ząbek! Na drugi mieliśmy cierpliwie poczekać, aż tu pięć dni później, dzwoni tym razem Tatko (a ja w pracy), że ot tak pokazał się drugi ząbek! Wczoraj kupiliśmy Zuzi pierwszą szczoteczkę i pastę od pierwszego ząbka.

W mówieniu Zuzia poprzestała na słowie „mama”, wypowiadanym na tysiąc sposobów, jednorazowo gdy mnie wzywa lub kogoś jej bliskiego i w ciągnącym się monologu, w czasie naszych rozmów czy deseru lub awantur przy ubieraniu kombinezonu. Bo właśnie Zuzia ma kolejny kombinezon, bo przed nami już druga wspólna zima. Jak ona się mieściła w tym ślicznym kombinezonie, w rozmiarze 56? Nowym słówkiem jest „baba”, które powiedziała na początku ósmego miesiąca. Poza tym powiedziała jeszcze „me” na naszego pieska. Słówko „am” mamy w niezmiennym standardzie.

Zuzia zrobiła się bardzo towarzyska, na przywitanie „przybija piątkę”, na do widzenia robi „papa”.  Robi „kosi kosi”, „cacy”, gdy mówimy „pyk”, to wie że trzeba kliknąć i włączyć lub wyłączyć światło, pokazuje gdzie ktoś ma oko i nos. Czyta nam swoje książeczki, dużo przy tym mrucząc, lub mówiąc właśnie „mamama” i pokazuje przy tym jednym paluszkiem na różne rzeczy, zerkając przy tym na nas „co to jest?”.

Od niedawna Zuzia już zupełnie samodzielnie siedzi, co początkowo wychodziło nam różnie i jeszcze zdarza się jej, gdy jest znudzona siedzeniem, polecieć do tylu (stąd liczne wałki poduszkowe za pleckami), choć najczęściej przewraca się na boczek na brzuszek. Bo leżenie na brzuszku to jest to, co Zuzia lubi najbardziej, a czego zupełnie nie tolerowała w pierwszych miesiącach! Ma silne rączki i chętnie pełza zdobywając teren, także nie można jej już spuścić z oka. Uczymy się raczkować i są już pierwsze efekty. W samochodzie Zuzia czuje się bardzo dobrze i śmiało możemy jeździć na niedalekie podróże.

Jemy pyszne zupki ugotowane przez Babusię, najczęściej z ekologicznym kurczakiem, dynią i marchewką, dużo jabłek i gruszek z kleikami, jeszcze korzystamy z jesiennym zbiorów. Oczywiście staramy się pamiętać o żółtku. Poza tym pyszna kaszka manna i niezastąpione mleczko. Pijemy lekkie herbatki i rozcieńczone nektary, bo sama woda nie bardzo nam smakuje.

Słuchamy dużo bajek muzycznych i piosenek. U Dziadeczków na adapterze, a w domu Zuzia dostała swoje własne radio i wieczorami słuchamy kołysanek, przy których miło jej się lula. Dobranoc!


Rozmiar ciuszków: 80
Rozmiar pieluchy: 4 
Ząbki: 2

sobota, 31 sierpnia 2013

Mama pracująca.

Kiedy Tatko z Córcią odsypiają w niedzielny poranek, Mama postanowiła nadrobić blogowe zaległości. Pół roczku Zuzi jakoś nam umknęło z powodu ślubu zuzinkowej Chrzestnej. Było tyle przygotowań i przeżyć z tym związanych, że nie było czasu na cokolwiek innego. Przygotowani byliśmy na spędzenie wesela w pokoju, a tu Zuzia wszystkich zaskoczyła okazując się duszą towarzystwa! Poprzez szampana, torta i pierwsze tańce, wszystko jej się bardzo podobało, a potem usnęła przy weselnej muzyce na jakiś czas przed oczepinami i pojechały z Prababcią do domku. Także super się bawiliśmy i Zuzia wzbogaciła się o fantastycznego Wujka :)

Mój brak czasu wynikał też trochę z faktu, że od miesiąca jestem mamą pracującą. Niby wróciły obowiązki jak sprzed ciąży, a jednocześnie jest tyle nowych życiowych zadań, że powolutku próbujemy się w tym wszystkim odnaleźć. Przy nieocenionej i ogromnej pomocy Dziadeczków :)

Dzisiaj nasz pierwszy jesienny dzień, więc Zuzia miała już okazję poznać wszystkie pory roku. Uwielbiam jesień, ze wszystkimi jej barwami i zapachami i myślę, że Zuzia też się w niej zakocha :) Cieszę się, że jest na tyle duża, że będziemy mogli wyjść na specerki i razem podziwiać jesienne liście i kasztany.

Nareszcie wraz z sierpniem pojawiły się swojske warzywa i owoce, także wcinamy ogródkowe brzoskwinie, jabłuszka i maliny, a od miłej sąsiadki dostajemy świeżutką marchewkę i pietruszkę, główną bazę naszych zupek, z których Zuzia nie zmarnuje żadnej łyżeczki.

Nasze nowe osiągnięcia w ostatnim czasie, to pierwsze fikołki z brzuszka na plecki, pierwsze próby samodzielnego siedzenia (kiedy ja sami sadzamy), dźwiga się w łóżeczku zaglądając kto wchodzi do pokoju, zauważyła, że ma nóżki (włącza nimi melodyjkę na pianinku i w czasie kąpieli chlapie wodą na całą łazienkę), wczoraj pierwszy raz zjadła mięsko, w postaci potrawki z królika, w łóżeczku już nie poleży grzecznie, chwila ciszy, wpadam do pokoju a Zuzia leży w poprzek łóżka, ze skopaną kołdrą, z poduszką na brzuchu. I jeszcze coś na co Mama prawie z krzesła spadła, Zuzia leżała w łóżeczku, a ja siedziałam obok niej i Zuzik mówi "maaaammm" i po prostu tak się ogromnie wzruszyłam, jak przy poczuciu jej pierwszych ruchów w brzuszku :) Śmiało możemy uznać, że "mama" jest jej pierwszym słówkiem :)

Waga: 8200
Rozmiar ciuszków: 74
Rozmiar pieluchy: 4 
Ząbki: 0

poniedziałek, 22 lipca 2013

A kuku!

Gdzieś wyczytałam, że "a kuku", to lek antydepresyjny wydawany bez recepty ;) Bo jak się widzi roześmianą buzię dziecka, to wszystkie smutki idą precz! I my właśnie od dwóch dni robimy w pełni świadome "a kuku". Odkrył to w sobotę Tatko, kiedy wychylał się zza wózka, a Zuzia śmiała się w głos. Potem Babusia przykrywała Zuzię ręczniczkiem, który Niunia ściągała sama z buzi, co by zrobić "a kuku" oczywiście :)

Kolejnym odkryciem Zuzi jest to, że ma stópki! Leży sobie bez skarpetek, szurając nóżką o nóżkę i patrzy zamyślona w sufit. Dzisiaj u nas pełnia lata, z której chętnie korzystamy, i gołymi stópkami dotykałyśmy trawy i krzewów, co się wiązało ze śmiechem i ogromnym zainteresowaniem. Zuzik ma okropne łaskotki!


Zuzia zauważa już naszego pieska, który wcześniej migał jej jak jakaś plama, a teraz się okazuje, że merdający ogon bardzo przykuwa Niuni uwagę.

W sierpniu mamy ślub Chrzestnej, na który Babusia wydziergała pełną słońca i lata kreację :)



A jak Wam mijają dni pełne słońca? :)

wtorek, 16 lipca 2013

To już 5 wspólnych miesięcy!

W minionym miesiącu Zuzia stała się znacznie bardziej komunikatywna i coraz wyraźniej obserwuje otaczający ją świat. Zaczęła rozróżniać osoby, które ją otaczają i potrafi się rozpłakać w nieznanym jej towarzystwie. Próbuje się sama dźwigać, lubi oglądać świat z pozycji półsiedzącej, a na rękach się pręży kiedy chcemy ją nosić "jak dzidziusia" ;) Coraz lepiej sobie radzi z chwytaniem. Kiedy podaję jej maskotkę, wyraźnie po nią sięga obiema rączkami i ciach do buzi ;) Dużą zmianą jest też to, że doszedł nam kolejny rodzaj płaczu: małe wymuszanie :) Kiedy Zuzia leży sama w pokoju i zaczyna płakać, ja rzucam wszystko i biegnę do niej, zaglądam do łóżeczka, a tam pojawia się cień uśmiechu, a kiedy wezmę ją na ręce to już zupełna frajda, to już wiem, że zostałam wmanipulowana ;) Ale ja bardzo lubię to wymuszanie, bo po pierwsze mam argument, żeby rzucić wszystko inne w kąt, a po drugie nie ma nic lepszego i ważniejszego od dobrego humoru mojego Maluszka :)


Wiadomo, że czytamy Zuzi bajeczki po to, żeby kiedy będzie starsza, sama chętnie sięgała po książki. Ale żeby to "kiedy będzie starsza" nastąpiło wraz z ukończeniem 5. miesiąca? ;)




Wczoraj zjadłyśmy naszą pierwszą ekologiczną zupkę z marchewką, ziemniaczkiem i odrobiną pietruszki. Nie mogę powiedzieć, w smaku była paskudnie mdła, ale Zuzi smakowała ogromnie! Jedynie na buzi i śliniaczki zostały niewielkie ślady po zupce. Złote dziecko do jedzenia :) Ale jak tu nie zjeść, jak to Babusia osobiście przygotowała i nakarmiła?


A jak Waszym Maluszkom smakują pierwsze niemleczne dania? :)

Waga: 7500
Rozmiar ciuszków: 68-74
Rozmiar pieluchy: 3 
Ząbki: 0 


niedziela, 14 lipca 2013

Morza szum... :)


We wczorajsze sobotnie południe, nasza Zuzia pierwszy raz zobaczyła morskie fale! Wcześniej Tatko chciał zacząć zapoznawanie z akwenami wodnymi od tych najmniejszych, bo przecież Zuzia stawu i jeziora nie widziała, a tu od razu morze ;) Ale doszliśmy do porozumienia. W końcu morze, to nie ocean ;) A tak całkiem serio, wczoraj się przekonałam, że dziecko owszem poznaje świat dzięki bliskim, którzy je otaczają, ale to właśnie jego bliscy uczą się świata na nowo. Takiego piękniejszego i bardziej radosnego świata. Wczoraj dzięki Zuzi, wszyscy się zachowywaliśmy jakbyśmy morze widzieli pierwszy raz :) Zuzia zamoczyła rączki w morskich falach, dotknęła plażowego piasku i złapała trochę nadmorskiego słońca :) Pospacerowaliśmy z Zuzią deptakiem i plażą, a nawet na chwileczkę zdjęliśmy "kalepusik", w celu wykonania plażowej sesji :)


czwartek, 11 lipca 2013

Witajcie w naszej bajce :)

Od wczoraj "korzystamy" z Zuzią z wprost pięknej, deszczowej pogody... I o ile ja mogłam zrobić trochę porządków i poleniuchować w domu, o tyle w Zuzi narastała pewna frustracja: kiedy się w końcu ubierzemy i pójdziemy do Dziadków "ajciu"? :) Co chętnie manifestowała płaczem. Już zdarzyło mi się wcześniej, że biegiem ją ubierałam i w wózek, bo w porze spaceru, nie mogła zasnąć w łóżeczku :)


Nasza Zuzia to przekora i najczęściej działa na zasadzie "ja wam pokażę"! ;) Kiedy jeszcze dwa dni temu rozmawiałyśmy z Babusią Zuzi, że Niunia trochę taka flegmatyczna (wykapana mamusia!), to Zuzia w pełnej motywacji zaczęła sama unosić główkę! Bardzo jej się to spodobało i trenuje gdzie się da: leżąc na rękach dźwiga się do siadania, wczoraj w wanience sama podniosła główkę co by się trochę rozejrzeć ;), a kiedy kładę ją do łóżeczka, nie kładzie od razu główki, tylko ją wyżej przytrzymuje. Na leżaczku najpierw nie interesowały ją maskotki wiszące przed nią, potem zaczęła je trącać i lekko chwytać, a teraz chwyta je w obie rączki i wyciąga do nich buzię. Chwytanie maskotek i zuzikowych szmatek też nam idzie super. Kiedy podaję coś Zuzi, wyraźnie sięga po nie dwiema rączkami, chwyta i... do buzi :) Albo wyciąga sobie smoczek z buzi obraca w rączkach i próbuje z powrotem go włożyć. Bo u nas smoczek służy albo do zabawy, albo do usypiania w pierwszej fazie :)


Przy Zuzi łóżeczku piętrzą się książki, które czytamy na dobranoc, a czasem i w ciągu dnia, jak mnie wciąga jakaś lektura. Tak, Zuzia ma prawie pięć miesięcy i już czytamy książki! :) Gdzieś przeczytałam, że bardzo ważne jest, żeby w komunikacji z dzieckiem już od samego początku używać słów, cechować je emocjami. Maluszek choć nie rozumie ich znaczenia, to w przyszłości zaprocentuje to budowaniem własnej mowy, a przede wszystkim nauczy się rozpoznawać różne emocje. Widok uśmiechniętej buzi Niuni, kiedy siadam przy łóżku, biorę książkę i zaczynam głośno czytać, jest bezcenny! I tak przeczytaliśmy z Zuzią kilka baśni i książkę "Akademię Pana Kleksa", którą ja sama czytałam z zapartym tchem, bo przypuszczam, że w dzieciństwie niekoniecznie ją doczytałam ;) A teraz z Zuzią na okrągło słuchamy i śpiewam jej "Witajcie w naszej bajce", "Na wyspach Bergamutach", "Księżyc raz do stawu wpadł" i "Kaczkę Dziwaczkę" z filmu o Panu Kleksie. Mam nadzieję, że zamiłowanie do książek Zuzia przejmie po Chrzestnej, bo mi nigdy czytanie nie szło, ale teraz nadrabiam ;)



Żeby nie było, że tylko deszcz i szaruga, pokażę Wam Zuzi zdjęcie, jeszcze w czerwcowych makach i szydełkowej czapusi truskawkowej :) A Wy drogie Mamusie czytacie dzieciom? I czy Wasze Maluchy też tak lubią spacery?